wtorek, 1 października 2013

Ludzie zawsze odchodzą.

Często wydaje nam się, że osoba z którą idziemy przez życie, zawsze będzie przy naszym boku. Myślimy, że będziemy razem pokonywać przeszkody, podnosić się po porażkach i cieszyć z każdego najmniejszego sukcesu. Planujemy przyszłość, spełniamy marzenia. W pewnym momencie wspólna droga się rozwidla , Ty chcesz iść w prawo, a Twój towarzysz w lewo. Żadne z Was nie chce pójść na kompromis. Idziecie w przeciwne strony, mając nadzieję, że gdzieś tam w przyszłości Wasze drogi się złączą. Każde ma swoje życie, swoją własną drogę, nowych ludzi. I żadne z Was nie zadzwoni, aby zapytać jak leci, co słychać. A, gdy w końcu Wasze drogi się połączą, gdy w końcu traficie na siebie, to nie będzie między Wami tego co było wcześniej. Nie będzie mowy o wspólnej przyszłości, o pokonywaniu drogi razem. Wtedy poczujesz się jakbyś stał naprzeciw zupełnie obcej Ci osoby, o której nie wiesz już nic, której nie znasz jak przeczytanej po raz kolejny książki. On odchodzi, a Ty stoisz na środku drogi, nie wiedząc co dalej zrobić. Ale mimo wszystko jesteś silny, robisz kolejne kroki, pokonujesz drogę sam, aby spotkać tych ludzi, którzy czekają na Ciebie. Jedni pójdą z Tobą do samego końca, a inny postąpią jak Twój pierwszy towarzysz. Towarzysz, z którym pokonywałeś drogę od dziecka.

1 komentarz:

  1. zgadzam się. :( piękne.!

    http://lacostachallenge.blogspot.com/ zapraszam. .:)

    OdpowiedzUsuń